Zambet odstąpił od budowy siedleckiego akwaparku – poinformowało piórem Bożeny Gontarz Życie Siedleckie z 24 marca.
To finał konfliktu, o którym już pisaliśmy.
Przedstawiciel firmy budowlanej pan Arkadiusz Dukalski za powód decyzji podał nieustanowienie do 31 stycznia br. przez stronę Miasta Siedlce gwarancji zapłaty dla Zambetu za prace inwestycyjne.
Okolicznością, która popsuła relacje inwestora z wykonawcą – zdaniem Zambetu – był płynący ze strony miejskiej przekaz, że urządzenia poszczególnych układów akwaparku powinny pochodzić od „preferowanych dostawców” – konkretnych firm arbitralnie narzucanych przez miejską agencję inwestycyjną.
Prezes miejskiej agencji inwestycyjnej pan Maciej Pawłowski prezentuje zaś tę różnicę inaczej: Nie zgodził się na zastosowanie przez Zambet tańszych zamienników układów akwaparku, bo były gorsze jakościowo.
Wygląda na to, że kluczem do rozstrzygnięcia w sądzie o racji którejkolwiek ze stron będą zapisy projektu, specyfikacji przetargowej, sztuki budowlanej i umowy z wykonawcą. To one określają jakie reguły rządzą zastosowaniem zamienników układów zaprojektowanych w planach tej budowy.
Moim zdaniem konflikt w opisanej sprawie jest – paradoksalnie - krzepiącym przykładem odpowiedzialnego traktowania inwestycji przez obydwie strony. Nie doszło tu do tak zwanego „dogadania się” stron, skutkującego w krótkim czasie po uruchomieniu obiektu jego zepsuciem lub przepłaceniem za elementy budowy. Na tle ogólnopolskiego przyzwolenia na bezkarną partaninę adwersarze z placu budowy siedleckiego akwaparku wyróżniają się powagą.
Więcej na stronie www.zyciesiedleckie.pl .
Andrzej Dobrowolski